Multimedia otaczają nas dosłownie wszędzie: w szkole, w pracy, w domu. Często są niezbędne do wykonania zadań, szczególnie teraz kiedy sporo osób pracuje i uczy się zdalnie z domu.

Jest to nasza rzeczywistość, z którą musimy się mierzyć. Mam na myśli w tym wpisie bardziej czas ekranowej rozrywki, bo czasu nauki nie pominiemy. Co zrobić, by nie przesadzić z korzystaniem z ekranów przez dzieci?

Sytuacja wydaje się być wyjątkowo trudna kiedy pracujemy przy komputerze długo, bo to nasze narzędzie pracy.,a młodsze dzieci tego nie rozumieją. Widok rodziców przy komputerze staje się dla nich normą, a co więcej chcą korzystać z ekranów w takim samym wymiarze czasu jak my.

W tym wpisie podzielę się tym czego my dotychczas próbowaliśmy, by uporządkować czas ekranowy w naszym domu.

Dowiesz się co absolutnie nie zadziałało, a co mogę z czystym sercem polecić: może się czymś zainspirujesz i sprawdzi się to też u Was!

U dołu wpisu pliki do pobrania.

Metody, które u nas się sprawdzają

  1. Ustawienie minutnika na piekarniku/budzika.

Sprawdza się super przy dzieciach 3-6lat, które nie mają jeszcze poczucia czasu, a wiemy, że nie będziemy razem z dzieckiem oglądać bajki.

2. Jeden dzień bez ekranów.

Sprawdza się super przy starszych dzieciach 6,7 lat. Z początku się buntowały, ale teraz już któryś piątek z kolei spędziliśmy spokojnie i zrobiliśmy wiele innych rzeczy w miejsce czasu ekranowego. Czasem jeśli nie jest to piątek, bo chcemy zrobić wieczór filmowy to dniem bez ekranów jest ŚRODA.

3. Zaangażowanie w prace domowe.

Idealnie jeśli jest coś do zrobienia na ogródku czy w warsztacie. Jeśli takowych nie posiadacie w domu znajdzie się zawsze sporo rzeczy do zrobienia. Ja angażuję moje dzieci do sprzątania i często też do gotowania. Lubią to i przy okazji mogą się sporo nauczyć.

4. Spokojna szczera rozmowa.

„Zależy mi na Tobie dlatego nie jest mi obojętne ile czasu spędzasz przed ekranem i co oglądasz”

Polecam takie podejście przy pytaniach na ten temat i próbach ugrania przez dzieci kolejnych minut przed ekranem.

5. Konfiskata sprzętu w razie ewidentnej przesady.

Wcale nie jest tak, że zawsze wszyscy idealnie stosują się do ustalonych zasad. Zdarzają się nagięcia, dni kiedy dzieciaki próbują wykorzystać gorszy dzień rodziców. I faktycznie są takie dni, kiedy się poddaję,źle się czuję i pozwalam na nieco więcej, ale ważne żeby zasady były ustalone, bo dają nam one punkt odniesienia i możemy analizować postępy. Kontrolować siebie nawzajem. A czasami trzeba też wkroczyć do akcji, bo zabawa przeciąga się w nieskończoność. Działa to też pozytywnie w drugą stronę, bo dzieci same zwracają mi uwagę, że zbyt długo siedzę przed komputerem.

6. Przy ładnej pogodzie ograniczenie oglądania do minimum.

Kiedy jest ładna pogoda wyganiam dzieci na podwórko, żeby jak najwięcej czasu spędziły na powietrzu.

W takie dni staram się żeby ograniczyć oglądanie czegokolwiek, a najlepiej w ogóle zrezygnować.

Wieczorem kiedy się ściemni można coś włączyć, ale nie bezpośrednio przed snem.

7. Gry planszowe,karciane, malowanie.

To co lubimy najbardziej: zmalować coś, zmajstrować, skleić. Wszystko co daje możliwość sprawczości, rozwija kreatywność, bawi i przy czym można się pobrudzić!:D

8. Internet z limitem.

Miesięczny limit, który skutecznie zablokuje dostęp do niektórych rozrywek rozwiązuje rewelacyjnie problem z umiarem. Skończy się w połowie miesiąca? Trudno, trzeba czekać. Jest to rozsądna metoda, bo nie musimy aż tak przepychać się z dzieciakami o ekranowy czas.

Jeśli powyższe metody u Was się nie sprawdzą zawsze można odłączyć Internet i pozbyć się ekranów! Drastyczne, ale skuteczne jeśli sprawy poszły już być może za daleko. Takie okresowe odcięcie jak sądzę przywróci nowe/stare spojrzenie na rzeczywistość i pozwoli odnaleźć inne nowe pasje dziecku.

Co u nas nie działa

  1. Wykłady na temat szkodliwości ekranów.

Wykład jest dobry i potrzebny, ale trzeba go dostosować do wieku. I na pewno nie w takiej formie jak ja to robiłam jeszcze do niedawna: gderania. Mam wrażenie, że im bardziej męczyłam ten temat w negatywnym wydźwięku tym bardziej dzieci mnie nie słuchały. Były raczej skłonne postąpić dokładnie odwrotnie niż próbowałam to przedstawić. Mój błąd.

2. Zakaz korzystania z ekranów podczas gdy sami spędzamy czas przed komputerem czy TV.

Przykład idzie z góry. Dzieci nas obserwują i naśladują. Co innego kiedy musimy np. 8 godzin pracować. Wówczas szczera rozmowa albo chociażby osobne pomieszczenie do pracy w domu powinno nieco pomóc się zorganizować.

3. Zbyt emocjonalne podejścia do tematu.

Nie oznacza to jednak że mamy popaść w skrajność i w ogóle nie przejmować się tym co oglądają nasze dzieci w sieci. Mam tu na myśli napady złości, które ja najczęściej miewam kiedy ktoś nie stosuje się do zasad.

Jeśli decydujemy się na korzystanie w naszym domu ze sprzętu typu komputer,tablet czy smartfon najlepiej od razu ustalić określone zasady i przygotować sprzęt tzn. odpowiednio go zabezpieczyć. Nie oznacza to jednak, że pojedyncze ustawienia zwalniają nas z zaglądania i kontrolowania tego co aktualnie pochłania nasze dziecko w sieci.

Ja popełniłam ten błąd, że dałam zbyt dużą swobodę w wybieraniu aplikacji. Przyklepywałam, bo „fajna”. Skutkiem czego wygrały oczywiście te zasłyszane w szkole czy znalezione przypadkowo. A później sama się złościłam, że nasze dzieci grają jak ja to nazywam „bzdury”. Teraz jeśli już zainstalujemy jakąś aplikację to testujemy ją razem i od razu sprawdzam.

4. Totalny brak zasad korzystania z multimediów.

Naiwny ten kto łudzi się, że dziecko samo w jakiś sposób zapanuje nad dostępem do ekranu. Takie podejście najczęściej kończy się właśnie nadużywaniem ekranowych rozrywek i prowadzi do destrukcji w rodzinie. Na szczęście wszystko można naprawić, cofnąć się i czym prędzej owe zasady ustalić, by nie skończyć w przyszłości na wizycie u terapeuty uzależnień. Bo multimedia mogą nam służyć, ale nieokiełznane stanowią zagrożenie.

Czego zdecydowanie nie polecam

  1. Podawania dziecku telefonu na spacerze, w sklepie, w przychodni.

Są sytuacje trudne do opanowania jak wizyta w szpitalu gdzie musimy długo czekać w kolejce,w jednym pomieszczeniu, ale moim zdaniem nie warto wynosić nawyku oglądania bajek na zewnątrz, w sklepie, w aucie czy na spacerze…W dobie pandemii spędzamy w domu więcej czasu niż kiedykolwiek, łatwiej sięgnąć po bajkę, grę, czy film, dlatego tym bardziej miło nacieszyć oczy zielenią kiedy już się gdzieś wybierzemy. Obserwować przyrodę. W sklepie możemy rozmawiać z dzieckiem, uczyć je. W przychodni lepiej sprawdzą się książeczki i łamigłówki niż ekran.

2. Kupowania sprzętu dzieciom na własność zbyt wcześnie.

Uważam, że dzieciom do 10 roku życia własny sprzęt multimedialny nie jest zupełnie potrzebny, może jedynie zaszkodzić.

Smartfon, tablet czy komputer owszem, ale wspólny, do podziału. W ten sposób łatwiej kontrolować aktywność w sieci, a przy okazji jest to świetny trening umiejętności społecznych kiedy trzeba się dogadać i podzielić.

3. Nie ustalenia reguł i zasad korzystania z multimediów.

Taka instrukcja obsługi pomoże w zachowaniu umiaru. Jak ze wszystkim w życiu i tu obowiązuje zasada: co za dużo to niezdrowo.

4. Oglądania bajek krótko przed pójściem spać.

To szczera prawda, że zanim wyciszymy się mózg potrzebuje około godziny, by przestawić w tryb odpoczynku/snu. Przekonałam się o tym nie raz. Dzieciaki kładąc się zasypiają o wiele później niż gdy utnie się czas ekranowy do rozsądnej godziny, 19:00 max 20:00.

Korzystanie z ekranów przez dzieci działa na nie jak narkotyk! Serio!

Dorosłych też się to jak najbardziej dotyczy, ale o tyle o ile my nie wychowaliśmy się w otoczeniu takiej ilości multimediów mam wrażenie, że mamy jeszcze jakąś refleksję na ten temat. Mamy umiar, czujemy, że jesteśmy zmęczeni pracą przy ekranie. Dzieci i młodzież takiego wyczucia mam wrażenie nie mają. Potrafią przesiadywać przy komputerze długie godziny i prawie w ogóle im to nie przeszkadza.

A nadmierne oglądanie, granie nie tylko uzależnia, ale wzmaga agresję u dzieci i upośledza działanie lewej półkuli mózgu odpowiedzialnej za umiejętności analityczne, liczenie, mówienie, pisanie, rozumowanie.

Warto przyjrzeć się jak wygląda kultura korzystania z multimediów w Waszym domu. Czy potraficie żyć zupełnie bez smartfona, gier i filmów?

Zatrzymać się choć na jeden dzień, pobyć ze sobą, czy dzień bez ekranu jest jakimś dramatem?

Zachęcam do robienia sobie jak ja to nazywam medialnych resetów. Pomagają zachować zdrowy umiar.

Nam z pomocą przyszły zasady korzystania z multimediów. Dzielę się nimi! Poniżej pliki do pobrania!

Jeden z naszymi zasadami, jeden pusty: wypiszcie według Waszych ustaleń i koniecznie wszyscy się podpiszcie! Łatwiej się odnieść do umowy, która jest umocowana podpisami!

Pamiętajcie, że to my-rodzice odpowiadamy za warunki rozwoju naszych dzieci. Co posiejemy teraz zbierzemy w przyszłości.

Zasady korzystania z mediów w domu do pobrania i wydruku:

Super, że dotarłaś/eś aż tutaj!

Może masz jakieś własne ciekawy metody? Podziel się nimi w komentarzu?

A jeśli ten wpis był dla Ciebie przydatny: poślij go dalej! Być może jakiejś rodzinie, którą znasz jest bardzo potrzebny. Dziękuję!

Paulina Foedke