
Ten wpis zamieszczam żeby podzielić się z Wami spostrzeżeniami z ostatniego kręgu (jesteśmy w Domowym Kościele). Charyzmat Ruchu Światło-Życie opiera się na nauczaniu Czcigodnego Sługi Bożego ks.Franciszka Blachnickiego, twórcy wspólnoty. Więcej o nim tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Blachnicki
Jak zwykle kiedy się spotykamy (teraz online) padają ważne, warte zapamiętania słowa. Tym właśnie ubogacamy się nawzajem we wspólnocie, że każdy z nas na co innego zwróci uwagę, co innego rozumie, ma inne doświadczenie. I tym dzielimy się między sobą, ale przenosimy to też na innych ludzi z naszego otoczenia.
Co rozumiesz przez określenie być dojrzałym?
Co determinuje naszą dojrzałość? Wiek, doświadczenie, status społeczny? Nasze wartości, to jak zachowujemy się w trudnych sytuacjach?
Na wczorajszym kręgu rozmawialiśmy o co tym co rozumiemy pod pojęciem dojrzałość. W materiałach formacyjnych na podstawie „Testamentu” ks. Blachnickiego wyróżnia się kilka zasad, które pomagając nam osiągnąć dojrzałość życia chrześcijańskiego:
- Zadawanie sobie codziennie pytania: kto zasiada na tronie w moim sercu, kto kierował moim życiem dzisiaj? – To pytania wielokrotnie przejawia się w nauczaniu ks. Franciszka.Pytanie, które „nastawia” nasze zachowanie, wybory, skłania do refleksji.
- Uświadomienie sobie, że życie chrześcijańskie jest nieustanną walką z wrogami zbawienia tj. wg Pisma Św.: świat, ciało, szatan. Albo wg św.Jana potrójna pożądliwość: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha żywota.
- Trzeba trwać w postawie nieustannego dziękczynienia. Zgodnie ze słowami z 1listu do Tesaloniczan”W każdym położeniu dziękujcie. Taka jest bowiem wola Boża…”
- Dojrzałość to nieustanna droga, proces, który się toczy.
- Zobowiązania, które podejmujemy we wspólnocie to nie kolejne przeszkody, utrudnienia w drodze do stawania się lepszym, a NARZĘDZIA dane po to, byśmy używając ich pokonywali słabości i zwątpienia, byśmy stawali się dojrzalsi.
Ks. Franciszek i jego nauczanie to niewątpliwie skarbnica wiedzy i inspiracji do bycia lepszym, za każdym razem przerabiając kolejne tematy odkrywamy coś dla siebie, coś co pomaga nam w codziennym życiu.
Przy okazji tego tematu padły także ważne spostrzeżenia którymi chciałabym się z Wami podzielić, a mianowicie:
Jeden z kręgowych kolegów powiedział słowa, które również bardzo do mnie przemówiły i które rzeczywiście realizują się w naszym życiu, a mianowicie: stajemy się dojrzalsi u progu życiowych decyzji. Stajemy się. Nie jesteśmy dojrzałymi małżonkami na początku naszej wspólnej drogi, ale stajemy się nimi przez cały czas. Tak samo nigdy w pełni nie będziemy gotowi na rodzicielstwo: dopiero kiedy podejmiemy decyzję o dziecku, kiedy się ono narodzi uczymy się, stajemy się rodzicami, to jest proces.
Można być dojrzałym w wieku 12-15 lat, bo sytuacja życiowa nas tak ukształtowała, a można być zupełnie niedojrzałym w wieku 30 lat i więcej.
A co jest najpiękniejsze, a zarazem najtrudniejsze w drodze małżeństwa?
Tu z kolei kręgowa koleżanka sformułowała takie twierdzenie na podstawie książki dr Jacka Pulikowskiego „Wygrać trudne małżeństwo”: Ofiarujemy siebie naszemu małżonkowi i naszym obowiązkiem jest zmieniać się, pracować nad sobą.Oczywiście mamy pewne wady, ułomności, ale warto się do nich przyznawać, zauważać je w małżeństwie i rodzinie. Nie po to, by drugą stronę nękać, ale po to, by przyjmując krytykę być wyczulonym na nasze negatywne cechy i zmieniać się na lepsze. Mamy zmieniać się i pracować przez całe nasze wspólne życie w ofierze dla męża/żony, dzieci.
Kolejne co bardzo utkwiło mi w głowie to to co odnosi się głównie do kobiet i naszych emocji (również z wyżej wymienionej książki): że kobieta niedojrzała to taka, która nie potrafi oddzielić emocji, zawładnąć nimi swoją wolą i rozumem. Czy to oznacza, że jestem niedojrzała?
Hmmm, nie nazwałabym siebie niedojrzałą, ale to, że przemawiają prze mnie emocje często skrajne jak najbardziej się zgadza. Nie opanowałam jeszcze zupełnie tej umiejętności brania wszystkiego na chłodno, bardzo łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi, szczególnie kiedy ktoś mnie krytykuje. To jest cały czas moje zadania, stawać się dojrzalszą w darze dla męża i dzieci.
Życie to proces, to ciągła droga do dojrzałości.
Te słowa mam cały czas w głowie.
Zgodzicie się?
Paulina Foedke