15 października obchodzony jest Światowy Dzień Dziecka Utraconego. Z tej okazji wpis, który może przydać się Wam, gdy przyjdzie zmierzyć się ze stratą dziecka wśród znajomych, bądź w rodzinie. Być może macie takie doświadczenie za sobą. My mamy i cieszymy się, że Dzieci Utracone nie są zapominane jak to działo się jeszcze do niedawna. Sytuacja zmienia pod tym względem na lepsze. Obecnie po poronieniu mamy pełne prawo do pochówku zmarłego dziecka, nawet jeśli utraciliśmy je we wczesnym stadium rozwoju płodowego. Istnieje też wiele organizacji, które zajmują się pomocą rodzicom po stracie, odprawiane są Msze Św. w intencji rodziców i ich dzieci.

Statystycznie w Polsce 15-20% rozpoznanych ciąż kończy się przedwcześnie w I trymestrze. Dla porównania rocznie około 80 000 tys. ludzi w Polsce umiera na choroby nowotworowe, a przypadków poronień odnotowuje się ok. 40 000 tys. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że każdy z nas ma w swoim otoczeniu, wśród rodziny, przyjaciół rodziców po stracie. O poronieniach mówi się rzadko, bo umierają ludzie, którzy nie zdążyli przyjść na świat. Co jednak z rodzicami, którzy często przeżywają życiową tragedię?

Poza czterema szczęśliwymi porodami, mamy też za sobą trudne doświadczenie utraty dziecka nienarodzonego w 2016 roku. Minęło już sporo czasu od tego wydarzenia, a na podstawie naszych doświadczeń, rozmów z innymi rodzicami i przeczytanych publikacji spisałam kilka porad odnośnie tego jak się zachować i co powiedzieć rodzicom po stracie.

Żeby dojść do tytułowej kwestii jak mądrze wspierać rodziców po stracie warto przebrnąć przez temat czego nie mówić rodzicom po stracie. Istnieje szereg używanych sformułowań, które pewnie tak się utarły, są często używane, ale nawet przy najlepszych chęciach w nieświadomy sposób mogą utrudnić przeżywanie żałoby, a nawet sprawiać jeszcze większy ból.

Oto kilka z nich:

  1. Jesteście jeszcze młodzi, będziecie mieli kolejne dzieci„- to często słyszą rodzice czy w gabinecie ginekologicznym, czy w szpitalu, czy od rodziny. Dosyć nieudolna próba pocieszenia, nawet przy najlepszych chęciach. W danej chwili człowiek nie wybiega tak daleko w przyszłość tylko skupia się na tu i teraz, na tym co się stało i na przeżywaniu tej całej palety emocji. Pozwólcie tym rodzicom na to.
  2. To się zdarza„- To akurat jedno z pierwszych zdań jakie usłyszałam z ust ginekologa. Tak jak powyżej, pod naciskiem fali emocji i łez, trudno uznać z pozoru tak niewinne słowa za pocieszenie.
  3. Widocznie tak miało być„- Chociaż zaliczyłabym to do kategorii lepszych sformułowań, nadal zaszufladkowałabym je jako słabo pocieszające, bądź w ogóle. Co to w ogóle znaczy? Właśnie umarło nam dziecko, a ktoś stwierdza, że może dobrze się stało? Ile różnych interpretacji można pod to podpiąć.
  4. To jeszcze nie było dziecko tylko zlepek komórek„- z serii : lepiej milczeć niż je kiedykolwiek wypowiedzieć. Dziwi fakt, że ludzie tak potrafią pojmować zarodek czy młody płód, jako nie człowieka tylko jakiś tam sobie zlepek komórek. No comment.
  5. Przynajmniej wiesz, że możesz zajść w ciążę„- to kolejne zdanie osób, które być może w ciążę zajść nie mogą, albo nie mogły i próbują „pocieszyć”, że niektórzy mogą tylko marzyć o dziecku, więc nie jest tak źle, bo Ty chociaż wiesz, że możesz się znowu starać.
  6. Nie myśl już o tym„- taka próba wyparcie tematu to unik z dolnej półki. Przynosi dokładnie odwrotny efekt. Ja tak naprawdę doznałam ukojenia dopiero po pochówku, a i tak myśli powracały jeszcze przez jakiś czas, więc mówienie, że ktoś ma nie myśleć o tym co go spotkało niczego nie polepszy, a może tylko popsuć relacje między Wami.
  7. Zajmij się pracą to szybciej zapomnisz” – może to mieć faktycznie działanie terapeutyczne, takie całkowite zamartwianie się i niemożność funkcjonowania przez dłuższy czas proszą się o interwencję psychologa, ale musimy dać czas tym rodzicom, mamie, żeby sami zdecydowali kiedy są w stanie i kiedy chcą wrócić do pracy. I jeszcze jedno, nie da się tego całkowicie zapomnieć. Żałobę i uczucia trzeba przepracować w sobie, ale mama nigdy nie zapomni o swoim dziecku, nawet jeśli było wielkości orzeszka.
  8. Wszystko będzie dobrze„- świeżo po poronieniu wydaje nam się, że już nic nie będzie dobrze, emocje i przeżycia są tak silne, że tego typu pocieszenia nie dotrą do
  9. Masz jeszcze inne dzieci/dziecko” – super jeśli tak jest, mnie to osobiście pomogło, ale w takim sensie, że nasze dzieci były jeszcze małe i miałam trochę pracy przy nich, a sam fakt posiadania starszych dzieci wcale nie wyparł uczucia smutku i żalu z powodu straty najmłodszego.
  10. Lepiej, że odeszło niż miałoby cierpieć chore„- Gdyby było chore, to by się tylko męczyło, a wy razem z nim. To kompletnie egoistyczne i dyskryminujące podejście. Życie daje i zabiera tylko Bóg, my w to wierzymy. Życie trzeba przyjąć takim jakie jest dane, a snucie domysłów, że „być może” dziecko byłoby niepełnosprawne i chore wcale nie polepsza samopoczucia rodziców po stracie.

Zachowania, których lepiej unikać w czasie żałoby rodziców po stracie:

  1. Udawanie, że nic się nie stało – przemilczenie tematu jest chyba gorsze od powiedzenia tych wszystkich zdań powyżej. Fakt, że w tego typu trudnych i smutnych okolicznościach ciężko jest myśleć racjonalnie i znaleźć odpowiednie słowa, ale nie powiedzenie niczego stwarza jeszcze bardziej napięta atmosferę.
  2. Kwestionowanie uczuć rodziców po stracie – wiecie co mam na myśli, nawet jeśli ktoś przeżył podobne doświadczenia, to każdy musi proces żałoby przejść we własnym tempie i ma prawo do całej palety uczuć. To jest warunek konieczny i potrzebny, by proces żałoby przejść w pełni, móc całkowicie pogodzić się z nową sytuacją, wziąć życie za rogi i iść naprzód. Ale żeby to zrobić najpierw trzeba się zatrzymać. A po deszczu w końcu wyjdzie słońce i przyjdzie czas na radość.
  3. Negowanie przekonań religijnych rodziców po stracie – do niedawna nie było tak kolorowo w Polsce z prawem do pochówku dziecka nienarodzonego. Do dzisiaj wielu nawet lekarzy czy pielęgniarek uważa, że to zbędne chować tak mały płód. A gdzie godność człowieka w tym temacie? Czy to że nie było mu dane przeżyć ani jednej chwili poza brzuchem mamy określa go jako NIE-CZŁOWIEKA? Na całe szczęście ta świadomość się zmienia i od kilku lat pacjentki w szpitalu personel medyczny ma obowiązek poinformować, że rodzice mają prawo do pochówku nienarodzonego dziecka. W Polsce działa szereg instytucji pozarządowych, które ciężko pracowały, by osiągnąć taki standard w naszym kraju. Zajmują się też pomocą psychologiczną dla rodziców po stracie i szeregiem innych działań mających na celu pomoc w przeżywaniu żałoby.

Co możesz zrobić by wesprzeć rodziców po stracie?:

  1. Nie musisz nic mówić, po prostu być, wysłuchać, przytulić. Pierwsze dni i tygodnie to często czas wielu łez, silnych emocji i stawiania wielu pytań. Rodzice mogą mieć potrzebę przeżywania tego w samotności, uszanuj to, ale daj do zrozumienia, że jesteś obok i mogą liczyć na rozmowę i pomoc.
  2. Odwiedzić, zaoferować pomoc przy starszych dzieciach, być może potrzebna będzie opieka na czas organizacji pochówku, pomoc mamie w postawieniu na nogi jej rozchwianego hormonalnie organizmu.
  3. Pomóc w codziennych prozaicznych czynnościach jak zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu. Przez pierwsze dni stres i silne emocje często doprowadzają do niechęci i wręcz niemożności wykonywania podstawowych obowiązków domowych.
  4. Znaleźć fachową pomoc psychologiczną jeśli trudny stan trwa długo i nie widać poprawy. Po prostu dzwoń od czasu do czasu i pytaj jak się czują, jeśli nie chcą się z nikim spotykać. Ważne żeby nie pozostawiać takich osób całkowicie samych w tym czasie.
  5. Towarzyszyć w żałobie zarówno matce jak i ojcu. Z oczywistych przyczyn otoczenie bardziej skupia się na mamie, ale ojcowie również cierpią, przeżywają to na swój sposób, być może mniej wylewny, ale jest im równie ciężko i smutno.
  6. Jedyne słowa jakie wydają mi się na miejscu to po prostu : Jest mi przykro z powodu Waszej straty. Nic więcej właściwie nie można powiedzieć, co miałoby taką moc, że byłoby w stanie uciszyć silne emocje i żal w okresie żałoby.
  7. Dać czas. Każdy musi przejść przez wszystkie etapy żałoby we własnym tempie. Jednym zajmie to miesiąc, inni potrzebują pół roku, a jeszcze inni dłużej.

Czy Wy macie w swoim otoczeniu takich rodziców? Może sami przechodziliście przez to doświadczenie?

Paulina Foedke