Cześć!

Właśnie odpieluchowało się nasze czwarte z kolei dziecko! Z tej okazji mam dla Ciebie wpis w tym temacie.

Cieszę się i jednocześnie chętnię podzielę moim doświadczeniem jak odpieluchować, by poniekąd nie tylko nie zwariować, ale przede wszystkim nie stresować przy tym malucha.

Zauważyłam, że wiele artykułów w Internecie i gazetach parentingowych kładzie nacisk moim zdaniem zakłamując nieco prawdę, że my jako rodzice możemy przeprowadzić „idealnie dopasowany” do naszego dziecka proces, zastosować odpowiednie tricki, by odpieluchować malucha w wybranym przez nas czasie.

Można się poczuć nieco zagubionym słuchając zarówno rad starszych pokoleń jak i czytając rozbudowane artykuły psychologów na ten temat.

Przedstwię więc temat z perspektywy czterokrotnej praktyki:

Dowiecie się jakie błędy popełniałam oraz dlaczego zwrot „dziecko się odpieluchowało” jest taki ważny w całym tym procesie.

Na początek podzielę się naszą historią odpieluchowywania, a pierwsza miała miejsce w okolicach lata roku 2015. Wówczas nieco uległam tzw. „presji otoczenia”, że skoro maluch ma już 2 lata , no to powinien już porzucić pieluchy. Słyszałam wtedy, że czas stanowczo porzucić pieluchy i koniec! Będzie mniej roboty, odejdą koszty pieluch i zmniejszą się objętości naszych odpadów. Tak, to prawda, same plusy! Skóra oddycha, wiadomo:) I tak ochoczo postanowiłam za naszego najstarszego syna, że porzucamy pieluchy. Kupiłam nocnik, zwykły, błękitny, majteczki i pełna optymizmu zabrałam się „do pracy”. Dosłownie do pracy, a konkretnie co chwilę musiałam prać mokre majtki, wycierać podłogę i szorować wykładziny. Fakt, że było to lato, ale mimo wszystko ubrań i wszystkiego wkoło miałam o wiele więcej do szorowania. I co chwilę trzeba było sadzać na nocniczek. Po kilku dniach byłam wykończona, zrezygnowana i w pewnym sensie zawiedziona, że chyba nic z tego nie będzie. Odpuściłam. Postanowiłam wrócić do tematu za pół roku. Ku mojemu zaskoczeniu synek odpieluchował się sam w okolicach później jesieni (październik/listopad). W każdym razie zdążył przed pójściem do przedszkola (miał wówczas 2lata i 7 miesięcy). Sukces!

Po roku przyszedł czas na kolejne próby odpieluchowania. Z córką było podobnie. Kiedy tylko zrobiło się ciepło, a skończone 2 lata nieśmiało popychały mnie do podjęcia próby, pojawiła się myśl: a nóż się uda? I podobnie jak przy pierwszym dziecku nasze próby były kompletnie nieudane, ja sfrustrowana, córka zestresowana całą sytuacją. Spirala rozczarowania nakręcała się: podobnie jak rok wcześniej musiałam odpuścić, bo nie nadążałam już ze sprzątaniem wszystkiego wkoło. Nadeszła jesień i mój stres wzrósł w tym temacie. Od stycznia miała pójść do przedszkola, a nie przyjęliby jej w pieluchach. Pomyślałam: ryzyk fizyk! Trudno, najwyżej pójdzie w swoim czasie, czyli jak skończy 3 lata. Ku mojemu zaskoczeniu około listopada/grudnia córka odpieluchowała się sama, dosłownie w ostatniej chwili!

Zauważyliście element łączący te dwie historie? W obydwu to dziecko „samo się odpieluchowało”. Co to dokładnie oznacza? To, że samo wyczuwa swoje potrzeby fizjologiczne i potrafi o tym zakomunikować. Jak diametralna jest różnica kiedy maluch woła „Mamo! Siusiu!” zamiast nerwowego obliczania kiedy i ile maluch wypił i sadzania co 10min. na nocniczek!

Wierzcie mi lub nie, ale przy sytuacji drugiej naprawdę można zwariować! (z przymróżeniem oka oczywiscie)

Porównując obie historie byłam już niemal pewna, że to nie mógł być przypadek, szczęśliwy traf tylko oboje dzieci po prostu DOJRZAŁO do tego. Byli na odpowiednim etapie rozwoju, by nie tylko wyczuć, że chce im się siusiu, ale potrafili mi to wyraźnie przekazać. Sami zdejmowali pieluchy, bo powolutku załapali już o co chodzi.

Zrozumienie tego zajęło mi tyle ile doświadczenie odpieluchowania przy dwójce dzieci.

Także widzisz sama, nie jestem alfą i omegą macierzyństwa, nieomylną Matką Polką wszystkowiedzącą. Sama popełniałam i nadal popełniam błędy dzieląc nimi z Tobą tutaj. Być może moje doświadczenie sprawi, ze pewnych błędów unikniesz.

Od tej pory już wiedziałam jak postąpić przy kolejnych dzieciach. Trzecie i czwarte dziecko odpieluchowało się samo:) Bez nacisku z naszej strony, bez stresu, bez rozczarowań. Zarówno Laura jak i Rozalka potrzebowały oczywiście etapu tzw. treningu czystości, ale obie same dojrzały do tego etapu. To jest zdecydowanie lepsza droga, niż decydowanie za nie kiedy mają porzucić pieluchy.

Pierwsza faza odpieluchowania: bez pieluszki w ciągu dnia. Tutaj pierwszy spacer w okolicach domu.

Co można robić, by wspomóc dziecko w treningu czystości?

  1. Można wybrać się do sklepu i pozwolić wybrać maluchowi nocnik i majtki.
  2. Można pokazać, tłumaczyć, ale nic na siłę.
  3. Pozwolić testować, próbować.
  4. Dać dziecku czas na to, by dojrzało.

Czego absolutnie nie robić?

  1. Nie wywierać nacisku.
  2. Nie złościć się i nie krzyczeć kiedy próby bywają nieudane.
  3. Nie obwiniać dziecka, że znowu ubrudziło bieliznę.
  4. Nie decydować o czasie odpieluchowania.

Na koniec dodam jeszcze od siebie: pamiętaj, że każde dziecko to indywiduum. Jedno odpieluchuje się w okolicach roczku, inne potrzebują 3,4 lat na to i to jest jak najbardziej OK!

Możesz wspierać dziecko, kupować książeczki na ten temat, czytać, ale to DZIECKO MUSI SAMO DOJRZEĆ DO TEGO. Nie zdecydujesz za niego na siłę.

Oszczędzisz takim podejściem i sobie i maluchowi wiele stresu i niepotrzebnej frustracji.

Dziecko może być przemęczone, znudzone i atakowane jeśli nawijasz w kółko o jednym i każesz w kółko siadać na nocniku.

PAMIĘTAJ: Drobne „wpadki” mogą się zdarzać jeszcze przez dłuższy czas. o normalne. Wspieraj dziecko i nie reaguj z emocjami: zahamujesz tym samym cały proces. Zamiast stresować i siebie i malucha po prostu weźcie razem mopa i sprzątnijcie;)

Jeśli maluch cierpi na jakieś inne zaburzenia, np. ma problemy z komunikacją, nie mówi, a skończyło już 3 lata: udaj się do specjalisty: być może cierpi na zaburzenia SI lub inne schorzenia, o których wcześniej nie mieliście pojęcia.

Oczywiście nie chcę tu absolutnie nikogo straszyć, ale warto mieć na uwadze i być czujnym jeśli Waszym zdaniem i zdaniem pediatry występują znaczne „opóźnienia” rozwojowe.

Pierwsza dalsza wyprawa bez pieluszki: póki co w aucie i na czas snu pieluszkę jeszcze zakładamy,a na powietrzu i w domu całkowicie bez.
I tak powolutku małymi kroczkami do całkowitego odpieluchowania.

Jak przeprowadzam proces odpieluchowania:

  1. Najważniejszy pierwszy etap i tak naprawdę decydujący moment jest wówczas kiedy maluch sygnalizuje i zgłasza, że czuje swoje potrzeby.
  2. Kiedy widzę, że zaczyna kombinować, zdejmuje pieluszkę, chce chodzić bez niej: jedziemy po majtki i nocniczek.
  3. Faza pierwsza: bez pieluszek za dnia po domu i na spacerach. Na podróże do auta i w czasie snu wkładamy jeszcze pieluszkę.
  4. Faza druga: powoli rezygnujemy z pieluszki w czasie podróży i w czasie popołudniowej drzemki.
  5. Faza trzecia: (na nią czasem trzeba będzie ciut poczekać, około kilku miesięcy) porzucamy pieluszkę na dobre!

Możemy uczcić to jakimiś dobrymi lodami albo fajnym wypadem:) Jako podkreślenie nowego etapu w życiu.

Uwaga: nie nagradzaj szczególnie za to osiągnięcie, bo to zwyczajna kolej rzeczy. Moim zdaniem warto natomiast podkreślić przejście do kolejnego etapu niespodzianką w postaci miłego czasu:)

Tym samym kończę życząc bezstresowego porzucania pieluszek!

I jeszcze jedno: temat odpieluchowania moim zdaniem zdecydowanie należy do tych przy których warto po prostu wrzucić na luz i pozwolić maluchowi dojrzeć we własnym indywidualnym tempie!

Paulina Foedke