[4 minuty czytania]

W tym wpisie szczerze i prawdziwie o karmieniu piersią. Spisałam 10 faktów i mitów na ten temat na podstawie mojego doświadczenia.

  1. MUSISZ WIEDZIEĆ ILE WYPIJA MALEC – MIT.

Przy karmieniu dziecka piersią nie musisz widzieć ile wypija, bo wypija dokładnie TYLE ile potrzebuje. Jeśli opróżni jedną pierś i nadal jest głodny to podajemy drugą.

2. KARMIENIE PIERSIĄ JEST BOLESNE – PRAWDA, ALE: TYLKO NA POCZĄTKU.

Tuż po porodzie boli obkurczająca się macica I TO BARDZO. Przy pierwszych próbach dostawiania mogą boleć sutki – bo są nie przystosowane. Muszą się „przyzwyczaić” do nowej sytuacji. Pomagają wtedy specjalne maści i kremy. Może się zdarzyć, że starsze ząbkujące niemowlę nas przygryzie. Ale na pewno nigdy nie jest tak, że samo karmienie boli.

3. MLEKO MAMY JEST MAŁO KALORYCZNE – MA MAŁO WARTOŚCI ODŻYWCZYCH – MIT.

Mleko mamy jest najlepsze dla dziecka. Zawiera wszystko to, czego maluszek potrzebuje. Choć czasami trudno w to uwierzyć skład mleka zmienia się wraz z wiekiem niemowlęcia. To, że się nie najada, to może być tzw. okres kryzysowy (czyli wtedy kiedy maluszek rośnie, z dnia na dzień rosną a mama nie zdąży wyprodukować odpowiedniej ilości pokarmu). Z reguły wystarczy ten dzień/dwa przetrzymać i wszystko wraca do normy. Super jeśli uda nam się wcześniej odciągnąć pokarm, żeby mieć na tzw. kryzysy pokarmowe.

4. W UPALNE DNI DZIECKO TRZEBA DOPAJAĆ WODĄ – MIT.

Tak jak mnie uczono i czego sama przy pięciorgu dzieci byłam świadkiem: pierwszy strumień mleka to prawie sama woda, najpierw maluszek pije, a później wraz z upływem mleka-je. Pierwszy raz kiedy dopajałam niemowlę to był miesiąc/dwa temu kiedy Sylwek przeszedł na modyfikowane. Wtedy tak- trzeba dopajać, bo mleko modyfikowane to jest faktycznie „jedzenie”dla dziecka. Nie wiedziałam o tym,ale w porę sprostował mnie pediatra.

5. MAMA KARMIĄCA POWINNA TRZYMAĆ SIĘ SPECJALNEJ DIETY – MIT.

Obecne zalecenia są takie że można jeść wszystko. Oczywiście zdrowo się odżywiać i nie opychać fast foodami. Zdrowa, zbilansowana dieta. Tak żeby być najedzonym. Jeść regularnie co 3 godziny – wtedy zapewniamy naszemu organizmowi paliwo do produkcji mleka. (Tak mnie uczono).

6. MAMA KARMIĄCA POWINNA PIĆ DUŻO WODY- PRAWDA

Szczególnie na początku kiedy chcemy rozkręcić laktację warto pić dużo, najlepiej wody, ale już później pić tak żeby zaspokoić po prostu pragnienie : organizm znów sam da nam znać o swoich potrzebach.

7. MAŁE PIERSI = BRAK MLEKA – MIT.

Wielkość biustu nie ma wpływu na produkcję pokarmu. Absolutnie!

8. DZIECKO MOŻE MIEĆ TRUDNOŚCI Z TRAWIENIEM MLEKA MAMY – PRAWDA

Nie wiedziałam, że to możliwe dopóki w rodzinie nie pojawił się taki przypadek. Po prostu organizm maluszka nie potrafi przetrawić składników mleka, pojawia się jakaś alergia pokarmowa trudna do zdiagnozowania przy tak malutkim dziecku. Zostaje się dieta eliminacyjna lub mieszanka. Często kończy się to po prostu mieszanką, bo mama nie może jeść tylko chlebka z sałatą, a dziecko wciąż głodne płacze.

9. MAMA KARMIĄCA POWINNA SPOŻYWAĆ WIĘCEJ KALORII – PRAWDA.

Jeden posiłek więcej niż normalnie. Organizm do produkcji pokarmu potrzebuje ciut więcej paliwa.

10. W OKRESIE KARMIENIA MAMA NIE POWINNA SIĘ ODCHUDZAĆ – PRAWDA

Mam tu na myśli ucinanie kalorii, rezygnowanie z posiłków – to może tylko zaszkodzić. Na odchudzanie jeszcze przyjdzie czas, a póki co trzeba się skupić na zdrowiu swoim i maluszka i w miarę możliwości odpoczywać, a nie rozpoczynać ostre treningi. Delikatne ćwiczenia są jak najbardziej wskazane, ale dopiero po wizycie kontrolnej u lekarza ginekologa i skupiające się na mięśniach dna miednicy,by przywrócić im sprawność po porodzie.

Przy prawidłowej gospodarce hormonalnej i zdrowym dziecku karmienia piersią powinno być możliwe. Czasami jednak karmienie piersią jest utrudnione bądź niemożliwe- wcześniak, stres i blokada, zaburzenia ssania i inne. Jeśli mam decyduje się na karmienie sztuczne to jest ok – dajmy jej prawo wyboru. W szpitalach jest bardzo mocna atmosfera naciskająca na karmienie piersią. Z jednej strony to rozumiem, bo to jest walka o zdrowe dziecko i dostarczenie mu odporności na całe życie. Z drugiej strony nie lubiłam patrzeć w szpitalu na kobiety, które męczyły się i nierzadko płakały z bezsilności, zmęczone porodem, brakiem pokarmu, płaczącym z głodu dzieckiem. Karmienie mm jest OK i nie wolno takich matek piętnować.

Osobiście miałam to szczęście, że udało mi się karmić piersią czworo dzieci. Nigdy nie miałam większych problemów z pokarmem. Poza standardowymi kryzysami pokarmowymi nie wiem co co porządny zastój pokarmu z gorączką i innymi objawami.

Dopiero przy piątym dziecku – wcześniaku przekonałam się co to znaczy mieć problemy z laktacją. Nasza historia była taka, że Sylwek był za słaby i nie miał siły pić z piersi w pierwszych dobach – był dopajany MM, a ja zostałam z laktatorem i herbatkami na pobudzenie laktacji. W pierwszym miesiącu był karmiony w sposób mieszany, tzn.pierś plus butelka, ale pokarm zaczął zanikać, mimo prób pobudzania laktacji w końcu zanikł. I tak do dzisiaj nasze piąte dziecko pije MM, ale ma się dobrze, przybiera na wadze, a ja mogę wyjść z domu na dłużej niż godzinę – co też jest absolutnie nowym doświadczeniem dla mnie. Całkiem miłym muszę przyznać:) Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Pamiętaj: Jesteś świetną MAMĄ!———–> Nie ważne jak karmisz. Jesteś wystarczająca dla swojego dziecka. Jesteś potrzebna, jedyna i najważniejsza dla maluszka!

Jakie Ty masz doświadczenia laktacyjne? Podziel się w komentarzu, a jeśli uważasz, że wpis może dodać jakiejś przyszłej mamy otuchy – poślij go dalej!

Paulina Foedke