
Tym przewrotnym tytułem chciałam zwrócić uwagę na to, żebyśmy my-mamy dawały sobie więcej przestrzeni życiowej i praw do zaspokojenia podstawowych ludzkich potrzeb.
Zauważyłam, że czasem niektóre mamy ( w tym też ja) niejako „za bardzo” poświęcają się swojej rodzinie. O ile można za bardzo się poświęcić. Spalamy się dla innych, taki sens naszego życia, ale chodzi mi tu o sytuację kiedy wszystko inne schodzi na drugi plan, Twoje potrzeby, mąż,Twoje pasje, które kiedyś miałaś, a w centrum pozostają wyłącznie sprawy związane z dziećmi i z domem. Takie mamy, które nie dosypiają, nie dojadają i pozostają w takim maraźmie stosunkowo długo.
Dlaczego tak się dzieje? Czy mama jak to mama, bo tak jej wypada i tak trzeba: zawsze wszystko musi brać na siebie?
Ogólnie przyjęło się, że mama zawsze powinna być dobra, uśmiechnięta, poratować w każdej chwili i utulić kiedy trzeba i męża i dzieci : to jest wzór idealnej mamy, którą każdy chciałby mieć.
Ale żeby mama miała jakieś swoje potrzeby do zaspokojenia? Kto Ci się ostatnio zapytał młoda mamo czy się wyspałaś, czy zjadłaś spokojnie obiad? Jeśli ktoś o Ciebie dba to świetnie.
Ale utarło się trochę, że to my mamy dźwigać emocje wszystkich domowników i być strażniczkami ogniska domowego, nie mamy prawa narzekać, bo w końcu „siedzimy” w domu, ani tym bardziej „warczeć” na innych.
Tymczasem normalne jest, że mamy swoje ludzkie ograniczenia i pewne limity wytrzymałości.
Mamy swoje gorsze chwile i kilka jak nie kilkanaście momentów w ciągu dnia kiedy brakuje nam cierpliwości.
Już nie mówiąc tu o specyficznym okresie w cyklu menstruacyjnym kiedy to naprawdę może nas „rozsadzać” od środka.
Nie piszę tego żeby się poużalać jak mamy źle i jakie życie jest niesprawiedliwe tylko żeby uczulić Was na to, że warto rozmawiać i jasno komunikować swoje potrzeby.
Skarbem jest mąż albo inna bliska osoba, np. jakaś kobieta, która zauważy, że jesteśmy wyczerpane i poratuje w krytycznych momentach.
Ale co jeśli takiej osoby akurat w pobliżu nie ma?
Ile razy jest tak, że zdarzy Ci się krzyczeć na dzieci, bo po prostu jesteś zmęczona, nie spałaś od kilku nocy i zwyczajnie Twój organizm się buntuje?
Ile razy opadałaś z sił, bo ktoś piąty raz wylał coś na świeżo umytą podłogę, a po porządkach, które robiłaś rano już w południe prawie nie ma śladu?
Panowanie nad własnymi emocjami to jedno: oczywiście trzeba się tego nauczyć jeśli jeszcze cały czas mamy z tym problem.
Ale sądzę, że wyraźnie nadszedł już czas i to się chyba powoli zaczyna dziać, żeby zauważyć, że to mama nie jest wyłącznie jedyną odpowiedzialną za dzieci osobą.
Że jest jeszcze przede wszystkim tata: głowa rodziny, który powinien stać na straży rodziny i każdego z osobna domownika.
Jeśli natomiast Twój mąż nie do końca spełnia swoją powinność, a frustracje z wielu powodów narastają to nie ma co prowadzić słownych przepychanek tylko jasno sformułować, a później wyrazić swoje potrzeby i wspólnie znaleźć rozwiązanie, bądź zorganizować pomoc w sytuacji krytycznej.
Musisz znaleźć czas dla siebie! Ustalić konkretny czas w tygodniu kiedy zajmujesz się tylko sobą. Czy to będzie coś dla ciała czy coś dla ducha: to już zależy od Twoich aktualnych potrzeb.
Ale jedno jest pewne: zadbana mama to spokojna mama, a spokojna mama to milsza atmosfera w domu.
Są też inne osoby takie jak babcie, dziadkowie, ciocie,wujkowie którzy naprawdę świetnie jeśli uczestniczą w życiu dziecka, zabiorą od czasu do czasu na spacer czy zaproszą dzieci do siebie na nockę.
Nie oznacza to, że przestajemy być rodzicami, nadal nimi jesteśmy, ale jest nam tak jakoś lepiej i raźniej kiedy mamy na kim polegać nie tylko w sytuacjach podbramkowych, ale w takim codziennym, zwykłym życiu, kiedy czujemy, że nie jesteśmy z naszymi rodzicielskimi problemami sami.
Mi też zdarza się krzyknąć na dzieci, coraz rzadziej, ale jednak zdarza się. Tylko wiecie co? Zawsze później tego żałuje. I zawsze później kiedy przepraszam jest mi głupio, że znów upadłam. Ale podnoszę się i próbuję następnego dnia zmienić się choć o 1% na lepsze.
Nie chcę, żeby moje dzieci zapamiętały mnie „warczącą”. Wolę, żeby zapamiętały mamę dzielną i radosną.
A ponieważ z pustego i Salomon nie naleje trzeba skądś czerpać energię życiową. I to się tyczy nie tylko rodziców, ale i wszystkich ludzi.
Praca jest bardzo ważna, pracować trzeba, ale trzeba umieć odpoczywać i każdy ma swój najlepszy sposób na odpoczynek. Jeden odpoczywa przed telewizorem, drugi przy książce, a jeszcze inny kiedy może pospać ze 12h.
Ja na przykład najlepiej odpoczywam na spacerze, a psychicznie i mentalnie kiedy wyjdę bez dzieci. To bardzo odświeża umysł i pozwala nabrać dystansu.
To, że jesteśmy czasem przemęczone i złe to normalne i naturalne. Nie oznacza to jednak, że jestem złą mamą. Jestem dobrą mamą, ale w tym konkretnym momencie mam za dużo na raz i nie radzę sobie.
Albo moje potrzeby nie są zaspokojone. To samo tyczy się innych ludzi. Są nieprzyjemni głównie wtedy, kiedy ich samopoczucie jest złe. Kiedy coś nie gra. Albo na poziomie fizycznym albo właśnie na mentalnym, duchowym.
A Ty? Czy stawiasz swoje potrzeby na wysokim miejscu, czy raczej na ostatnim?
Podziel się w komentarzu.
Paulina Foedke