Jeśli wychowujcie więcej niż jedno dziecko pewnie zgodzicie się ze mną, że te najmłodsze nie absorbują nas cały dzień, bo ciekawią się tym co robi starszeństwo i dużo czasu spędzają w ich towarzystwie. Wakacje jednak się skończyły, a starsze rodzeństwo wybyło do placówek bawić się uczyć ze swoimi rówieśnikami. Co robić z rocznym dzieckiem gdy młodych towarzyszy brak,a pogoda nie zachęca do zabaw na świeżym powietrzu?

MOJE OBSERWACJE DOTYCZĄCE ROZWOJU DZIECKA W OKRESIE OD 12-24 MIESIĘCY:

  1. RODZICIELSTWO BLISKOŚCI. Żeby małe dziecko rozwijało się prawidłowo potrzebuje przede wszystkim dużo kontaktu fizycznego. Tak jak chustujemy i nosimy niemowlę tak możemy nosić w nosidle starsze dziecko. Jeśli nie mamy na to ochoty, dziecko woli chodzić, bądź stan zdrowia nam na to nie pozwala : przytulajmy jak najwięcej naszego malucha, wówczas będzie chętniej poznawał świat i doświadczał nowych bodźców. Siadajmy z nim do zabawy na podłodze. Wszelkie gilgotki, wygłupy, całowanie stópek, rączek mile widziane, bo dotyk odgrywa znaczącą rolę w rozwoju małego dziecka.
  2. WYMIANA ZABAWEK. Roczne dziecko potrzebuje do zabawy innej stymulacji niż niemowlę. Śmiało można schować gryzaczki i grzechotki. Teraz czas na poznawanie innych ciekawych przedmiotów. Zaopatrzyć się można w sortery, piramidy, klocki, kulodrom czy wbijanki.
  3. NIE OPUŚCI NAS NA KROK. Przygotujmy się na to, że dziecko będzie nam cały czas towarzyszyć. Raz, że czuje się dzięki temu bezpiecznie, a dwa chętnie obserwuje co robimy i po prostu nie chce być samo. Rzadko dzieci w tym wieku są zdolne do zajmowania się przez długi czas zabawą same ze sobą, choć pewnie zdarzają się takie przypadki nam się jeszcze taki nie zdarzył:P Nasze maluchy zawsze na mnie dosłownie „wisiały”. Jest to nieraz wyczerpujące, ale ja od samego początku byłam i nadal jestem zwolenniczką wykonywania wszystkiego co się da razem z dzieckiem. Nie ukrywam, że wymaga to od nas dużo cierpliwości, bo wszystkie czynności trwają dłużej i często kończą się o wiele większym bałaganem niż robiłybyśmy je same. Mimo wszystko moim zdaniem warto przetrwać ten okres. Ja podchodzę do tego w ten sposób, że zamiast maluch ma płakać i czekać aż skończę kroić marchewkę wolę wziąć takowego delikwenta do stołu, czy na blat i szykować posiłki wspólnie.
  4. CODZIENNY SPACER. Od samego początku mojego macierzyństwa czyli od ponad siedmiu lat wiem, że jest to ABSOLUTNIE OBOWIĄZKOWY każdego dnia. Codzienny spacer to podstawa. Opcjonalnie podwórko, my akurat od początku małżeństwa ni mieliśmy nigdy własnego podwórka. Jest to naszym marzeniem cały czas. Póki co radzę sobie wychodząc codziennie na spacery. Nie wychodzimy tylko w takie dni, kiedy zimą naprawdę silnie wieje, mocno pada deszcz lub maluch jest chory i lekarz odradzi spacerowanie. W pozostałe dni, nawet przy lekkim przeziębieniu uważam, że dziecku należy się dawka świeżego powietrza. Nam zresztą też. Spacer działa na nas ożywczo i umysł zaczyna lepiej pracować. Młodsze dzieci w wózku, a roczniak może już sam tuptać obok wózka. Nasze dzieci zaczęły chodzić dosyć szybko, bo jeszcze przed skończeniem roku także i te spacerki po nóżkach rozpoczęliśmy dosyć wcześnie. Dzieci w ten sposób najlepiej poznają otoczenie, mogąc obserwować ptaki, drzewa, dotykać kamieni, mokrej trawy, wchodząc do kałuży. Rozwijają wtedy swoje zmysły, pozwólmy im doświadczać jak najwięcej na spacerze, nie spieszmy się i nie poganiajmy.
  5. ROZMOWA. Dziecko właśnie w tym czasie chłonie nasza mowę jak gąbka. Może nam się wydawać, że nic nie rozumie, ale zapisuje nasz ton głosu, poszczególne słowa, mimikę twarzy. Sama zauważam jak to jest ważne w procesie rozwoju komunikacji u naszych maluchów, aby pokazywać im, pytać, np.Gdzie jest kotek? Jaka jest pogoda? Opowiadać jaki kolor ma kurtka, szukać przedmiotów w danym kolorze. Czytać książeczki i opisywać obrazki. Mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej doświadczyłam tego przy trzecim dziecku. Poświęciłam naprawdę dużo czasu na codzienne oglądanie książeczek i dzięki temu widzę jaki zasób słownictwa i jak wyraźnie mówi nasza Laura, która już w wieku 2 lat potrafiła zakomunikować swoje potrzeby używając odpowiednich do tego słów. Aby rozwinęła się mowa w mózgu dziecka musi zajść sporo procesów. Mózg musi przetworzyć odpowiednio komunikat jaki ma zostać wysłany za pośrednictwem mowy. Następnie muszą być odpowiednio wyćwiczone mięśnie aparatu mowy. Oczywiście nikt nie wymaga od trzylatka, że będzie się posługiwał poprawną polszczyzną, ale za pomocą odpowiednich ćwiczeń/zabaw możemy wspomóc rozwój mowy naszego dziecka tak, aby wizyty u logopedy nie były w przyszłości potrzebne, a dziecko opanowało wymowę wszystkich głosek jakich używamy w języku polskim. (Swoją drogą logopedia to kolejna dziedzina, która bardzo mnie fascynuje, więc możecie liczyć na różne inspiracje)
  6. REZYGNACJA Z ZABAWEK GRAJĄCYCH. Ma to bezpośredni związek z powyższym punktem. I absolutnie nie chodzi tu o to, że tego rodzaju zabawki są dla mnie denerwujące (a nie ukrywam, że są). Po prostu przeszkadzają właśnie w rozwoju mowy. O ile są być może odpowiednie i ciekawe dla dziecka do roku, bo poznaje różne bodźce, coś się świeci, coś gra. Często niemowlęta bardzo lubią tego typu zabawki i to jest w porządku. Jednakże przy dziecku starszym polecam z takich zabawek zupełnie zrezygnować. Zamulają umysł naszego dziecka i są zwyczajnie męczące. O wiele lepsze będą proste, najlepiej drewniane zabawki, przy których dziecko będzie mogło ćwiczyć tzw. motorykę dużą. Osobiście uwielbiam wszelkiego rodzaju piramidy i klocki. Ciekawym pomysłem będą też wspomniane powyżej kulodromy i wbijanki.
  7. ILOŚĆ, ILOŚĆ, JESZCZE RAZ ILOŚĆ. Wiem, jak trudno zachować umiar w ilość zabawek w pokoju naszego malucha, ale naprawdę nadmiar w tym przypadku szkodzi. W efekcie dziecko mając ogromny wybór zabawek nie bawi się niczym, bo jest przebodźcowane. W tej kwestii mistrzowskie jest podejście Marii Montessori. Ale o tym może później. Jeśli jeszcze nie znacie koncepcji montessoriańskiej, najłatwiej będzie zacząć po prostu od tego, by kolory w dziecięcym pokoju były stonowane. Najlepiej białe lub pastelowe ściany i przedmioty, które są niezbędne. Zabawki polecam posegregować i ułożyć np. w kartonowych pudełkach. Wymieniać zestawy zabawek co jakiś czas, w zależności od potrzeby co tydzień, dwa. To bardzo pomaga utrzymać zainteresowanie dziecka, co jest nie jedynym efektem ubocznym takiej strategii, drugim jest większy porządek i łatwość w jego utrzymaniu co z pewnością ucieszy niejednego rodzica.

Tyle z moich ogólnych obserwacji oraz tego, co przez lata przeczytałam na temat rozwoju dziecka:) A teraz czas na zapowiedziane:

I. ZABAWY ANGAŻUJĄCE I DZIECKO I DOROSŁEGO

  1. CZYTANIE KSIĄŻECZEK. To był i jest zdecydowany HIT przy każdym naszym dziecku. Sprawdza się w domu, w poczekalni u lekarza w aucie. O zaletach tej aktywności można by stworzyć osoby cały artykuł bądź całą książkę. Ale to jest kwintesencja tego, co możemy najlepszego dać naszemu dziecku. W zdrowiu czy w chorobie: książka dobra na wszystko. Zaraz po bezpośrednim poznawaniu świata, dotykaniu, smakowaniu uplasowałabym oglądanie z dzieckiem książek. Ja zaczynam zawsze od przeglądania obrazków i opowiadania co jest na którym, mniej więcej około roku. Później przechodzę do czytania w sposób: Gdzie jest „np.kura” i pokazywania paluszkiem razem z dzieckiem. Później zachęcam malucha, by to on mi pokazywał co jest na którym obrazku. Dla zaawansowanych (tych około 2 lat) – odpowiadanie na pytanie : „Co to jest?”- z konkretnym wskazaniem obrazka. A w fazie końcowej dążę do tego, żeby dziecko samo pokazało i powiedziało co znajduje się na obrazku.

2. UKŁADANIE KLOCKÓW/PIRAMID.

Druga moja propozycja, która zawsze świetnie się sprawdza to budowanie wież z klocków, układanie piramid. Potrafi zaangażować dziecko na dłuższą chwilę i przy okazji uczy praw fizyki.

3. RYMOWANKI I WIERSZYKI.

Świetną zabawą są wszelkie rymowanki, niestety tak zapomniane. Przykładowe wierszyki:

SROCZKA KASZKĘ WARZYŁA

Sroczka kaszkę warzyła, (wewnątrz dłoni dziecka pukamy swoim palcem) Dzieci swoje karmiła: Temu dała w garnuszeczku, (łapiemy mały paluszek dziecka) temu dała w podstaweczku, (łapiemy drugi paluszek dziecka) temu dała na łyżeczce, (łapiemy trzeci paluszek dziecka) temu dała na miseczce, (łapiemy czwarty paluszek dziecka) a dla tego nic nie miała….. (łapiemy kciuk dziecka) frrrr po więcej poleciała. (zabieramy rękę i naśladujemy jak odlatuje sroczka)

RĄCZKI ROBIĄ KLAP KLAP KLAP

Rączki robią klap, klap, klap (klaszczemy) Nóżki robią tup, tup, tup (tupiemy) Tutaj swoją główkę mam (pokazujemy) I po brzuszku bam, bam, bam (klepiemy się po brzuchu) Buzia robi am, am, am (pokazujemy) Oczka patrzą tu i tam (kręcimy głową) Tutaj swoją główkę mam (pokazujemy) I na nosku sobie gram (gramy na nosie jak na flecie).

POKAŻ OLEK

Pokaż Olek (imię dziecka), gdzie masz oko,
gdzie masz ucho, a gdzie nos,
gdzie masz rękę, gdzie masz nogę,
gdzie na głowie rośnie włos.
Daj mi rękę,
tupnij nogą,
kiwnij głową: tak i nie.
Klaśnij w ręce.
Hop do góry!
Razem pobawimy się.

WODA Z KRANU

Woda z kranu: kap, kap, kap
Konik człapie: człap, człap, człap
Mucha bzyczy: bzy, bzy, bzy
a waż syczy: sy, sy, sy.

Idzie pani stuk, stuk,
Dziadek z laską puk, puk,
Skacze dziecko hop, hop,
Wieje wietrzyk fiu, fiu,
Pada deszczyk kap, kap
Deszcz ze śniegiem chlup, chlup,
A grad w szyby łup, łup.

PISZE PANI NA MASZYNIE

Pisze pani na maszynie (palcami uderzamy po plecach dziecka)
Stop, przecinek (pociągamy lekko za ucho prawe)
Stop, przecinek (pociągamy lekko za ucho lewe),
Świeci słońce (masujemy całą dłonią po plecach),
Idą konie (lekko uderzamy pięściami po plecach).
Biegną słonie po betonie (bokiem dłoni uderzają po plecach)
Płynie sobie kręta rzeczka (bokiem dłoni krętą linią przesuwamy wzdłuż kręgosłupa).
Idą panie na szpileczkach (palcami wskazującymi uderzamy po plecach)
Pada, mały drobny deszczyk (wszystkimi paluszkami lekko uderzmy po plecach).
Czujesz dreszczyk? (lekko chwytamy za szyję).

4. PIOSENKI, MUZYKA I TANIEC.

Lubimy sobie włączyć muzykę do południa, szczególnie gdy pogoda nie sprzyja spacerom, niekoniecznie typowo dziecięcą, po prostu melodyjną i wpadającą w ucho. Tańczymy albo wykonujemy domowe obowiązki w rytm muzyki. Muzyka pozytywnie wpływa na nasz nastrój i pomaga w prawidłowym rozwoju dziecka. Oczywiście nie za głośna i nie w stylu electro-house:)

5. KOSZYCZEK ZE SKARBAMI.

Sprawdza się świetnie już u młodszych dzieci. Wówczas wkładamy do środka przedmiotu o różnych kształtach i fakturach o takiej wielkości żeby dziecko nie połknęło małych elementów. Starszym dzieciom, które już ten nawyk porzuciły możemy śmiało powkładać do środka przedmioty mniejsze. Ważne żeby nie były to tradycyjne zabawki tylko przedmioty do użytku codziennego, np. nowe gąbki do mycia naczyń, grzebień, ręcznik, chusteczki, które dzieci tak lubią drzeć na małe kawałeczki, słomki, łyżeczki. Prawdziwym hitem jest u nas wyjęcie z szafek kuchennych garnków, chochli, sitek, mieszadeł, pokrywek i pozwolenie na swobodną zabawę. Moim sprawdzonym patentem jest też zostawianie plastikowych butelek z dużą nakrętką, albo opakowań po kremach tylko do otwierania i zamykania. Każde nasze dziecko miało taki etap, że było tym wprost zachwycone.

6. ZABAWY SENSORYCZNE.

MASA SOLNA (dla dzieci 18msc+)

Nasz numer jeden to masa solna – dla dzieci, które nie biorą już wszystkiego do buzi.

Przepis:

  • szklanka mąki
  • szklanka soli
  • 1/2 szklanki wody

Mąkę i sól mieszamy, do tego stopniowo dolewamy wodę. Wyrabiamy jeszcze 5-10 minut do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Masa nie powinna się kleić do rąk, ale powinna być dosyć plastyczna.

MALOWANIE FARBKAMI (polecam na wieczór przed kąpielą)

Do tego potrzeba trochę zabezpieczyć podłogę folią lub gazetami, ale zabawa jest przednia. Dzieci uwielbiają konsystencję farby, można odciskać rączki i stópki na kartce różnymi kolorami, a na końcu pozwolić na swobodną zabawę i mieszanie kolorów.

ZABAWA W KĄPIELI

U nas najlepszą zabawą w kąpieli gdy piana nieco opadnie jest przelewanie wody kubeczkami. Do tej zabawy wystarczą 2 plastikowe kubeczki. Chodzi w niej o to, aby dziecko zbadało sobie jak zachowuje się woda, poznało jak można ją przelewać, jak ubywa. My mieliśmy akurat kubeczki z piramidy, okazało się, że mają małe dziurki i świetnie nadają się do zabawy w przelewanie.

Nasze kubeczki zabrałyśmy kiedyś na basen.

ZABAWA KASZĄ, MAKARONEM, MISECZKAMI.

Podajemy maluchowi, najlepiej na podłodze: miseczki, łyżeczki, kaszę, makaron. Przesypujemy i obserwujemy co będzie robiło dziecko. Lepiej nie zostawiajmy malucha samego, bo może mieć ochotę spróbować małych ziarenek, bądź twardego makaronu.

II. 10 ZABAWEK, KTÓRE (BYĆ MOŻE) WCIĄGNĄ MAŁEGO CZŁOWIEKA NA TYLE, ŻE ZDĄŻYCIE WYPIĆ KAWĘ LUB ODPISAĆ NA MAILA:)

  1. ZABAWA BALONEM.

Może to być zwykły nadmuchany balon. Tylko balon, a ile frajdy! Możemy pokazać dziecku jak go podrzucać. Może to być balonik nadmuchany helem, też może przynieść chwilę skupienia na nim.

2. TABLICA MANIPULACYJNA/PRAWDZIWE KLUCZE.

Może być własnoręcznie zrobiona. Wszelkie zameczki, klucze, włączniki, zasuwki : to jest to! Do tego zabawa starymi, prawdziwymi kluczami, też to przerabialiście? U nas zawsze to był hit:)

3. SORTOWANIE.

Można skorzystać ze specjalnego sortera, ale moim zdaniem o wiele lepiej można sobie poradzić używając przedmiotów z domu. Na przykład do żółtej miski powkładać żółte przedmioty, do czerwonej czerwone. Później pokazać dziecku, wysypać i pierwszy raz pokazać co gdzie wkładamy. Obserwować co dziecko będzie robiło dalej.

4. WSPOMNIANY WCZEŚNIEJ KULODROM.

To tego typu zabawka, która potrafi zająć malucha na dłużej. Jeśli kulki nie są za małe, możemy śmiało zostawić z taką zabawką roczne dziecko. Czaruje tutaj magia spadających, kręcących się kulek. Dopóki dziecko nie pozna mechanizmu działania zabawki musimy troszkę pomóc i nakierować,a le kiedy zacznie już samodzielnie wkładać kuleczki to zabawa może trwać i trwać!

5. WBIJANKI.

To zabawka, która potrafiła na długo zatrzymać przy sobie zarówno naszego syna jak i córki.

6. INSTRUMENTY MUZYCZNE.

U nas absolutnym hitem były i są cymbałki, dzwoneczki i marakasy. Wciągające, szczególnie w pierwszej fazie, kiedy dziecko poznaje, że ma wpływ na wydobycie dźwięków.

7. NAKLEJKI.

Prędzej czy później nadchodzi i ten etap. Przy starszym rodzeństwie mam wrażenie występuje coraz szybciej. Aktualnym hitem naszej półtorarocznej Rozalki są wszelkiego typu naklejki, najlepiej wielokrotnego użytku, które może naklejać i zdejmować aż nie wyschnie klej.

8. TUNEL.

Nie mamy takiego w domu, ale za to na sali zabaw to był faworyt naszej rocznej Laury. Myślę, że dzieci fascynuje to, że mogą się na chwilę schować i z powrotem pojawić. Choć muszą do tego dojrzeć, ktoś musi im najpierw pokazać o co chodzi, bo mogą się nieco przestraszyć. Sądzę, że godnym zastępcą może być domek z koca, bądź namiot.

9. BASEN Z KULKAMI.

Jeśli macie miejsce możecie pokusić się o prywatny basen z kulkami. Pamiętam, że mieliśmy taki mały dmuchany basenik i dzieciaki super się w nim bawiły. Teraz nie mamy na taki miejsca, ale mogę polecić pod warunkiem, że będziemy co jakiś czas chować i czyścić kulki, bo dosyć się kurzą.

10. MASZYNKA DO BANIEK MYDLANYCH.

Czy to lato czy to zima dzieci uwielbiają bańki mydlane! Włączamy maszynkę, nastawiamy dobrą muzykę i świetna zabawa gwarantowana!

Podsumowując nie oczekujmy od rocznego dziecka, że zabawi się samo przez godzinę bądź dłużej, bo to raczej nie nastąpi, ono potrzebuje naszej obecności, ale wprowadzajmy takie aktywności, by powolutku przysposabiać nasze dzieci do samodzielnej zabawy, być może coś z zaproponowanych pomysłów wciągnie Wasze maluchy na dłużej. Czasami potrzebujemy tych 5 minut, by wypić w spokoju kawę, usiąść i odpocząć, rok to już wiek, kiedy możemy sobie na to pozwolić. My już sporo różnych aktywności przerobiliśmy w praktyce, ale cały czas jesteśmy otwarci na nowe. Każdy może wymyślić coś swojego. Pamiętajmy tylko, aby dobierać zabawki i zabawy odpowiednio do umiejętności naszego malucha. Gdy za oknem pojawi się chłód i plucha nie dajmy się im, ale bawmy się twórczo z naszymi maluchami.

Dajcie znać w komentarzach czy artykuł jest dla Was przydatny i czy chcecie więcej konkretnych propozycji zabaw dla Was i Waszych pociech?

Paulina Foedke